Mamy II vice Mistrza Polski w klasie szybowców F3J ! Został nim Michał Stachniuk!.

Tydzień po pikniku rozegrał się Mistrzostwa Polski F3J na lotnisku w Lisich Kątach w Grudziądzu. Wyruszyliśmy w  3osobowym składzie: Michał Stachniuk (zawodnik, starujący modelem 2 metrowym(!)), Tadeusz Stachniuk (opiekun, pilot) i Maciej Mazurek (pomocnik, holownik). W Lublinie dosiedliśmy się do tamtejszej ekipy f3j: Wojtek Frąk (kierowca, trener, szef lubelskiej ekipy), Marek Malinowski (pilot), Tomek Frąk (pilot), Paweł Misztal (pilot) oraz Robert Gogłoza (perszeron pracujący na etanol) i razem pojechaliśmy do Grudziądza (uff męcząca 8godzinna  podróż zepsutym Mercedesem Vito). W 1wszym dniu zawodów był jeden wielki rozgardiasz i  nikt nie panował nad nim (niestety). Pogoda też nieźle wariowała .Był i deszcz, i słońce, i wiatr, i cisza, i chmury, i czyste niebo, co pozwoliło sprawdzić się przy różnej pogodzie i wyłoniło najlepszych pilotów potrafiących sprostać takiej różnorodności.

 Następnego dnia było dokończenie kolejek i finały. Z Chełma załapał się Michał, a z Lublina Marek. Paweł niestety uszkodził jotę i nie miał czym latać. Marek w podajże 2 locie finałowym o mało nie stracił joty, ale to może on nam wyjaśni "Start do tego lotu był nadzwyczaj udany, mimo że nie przyzwyczaiłem się jeszcze do nowych ustawień wprowadzonych w sobotę dzięki radom bardziej doświadczonych jotkarzy. Wspólnie z Wojtkiem Frąkiem, który był moim taktykiem podjęliśmy decyzje, żeby polecieć nad północną część lotniska gdzie znajdowały się zalesione wzgórza, nad którymi nosiło prawie przez całe zawody. Tam przez prawie 8 minut utrzymywałem się krążąc w jednym obszarze. Konkurencja już pospadał i mogliśmy spokojnie lądować z tysiącem w kieszeni, ale chęć kompletnego zmiażdżenia rywali pchnął nas dalej z wiatrem. Tak daleko jeszcze nigdy nie latałem i myślę, że większość was także. Oceniam, że model znajdował się ponad 1,5 km ode mnie (!). Naprawdę, tylko jotkarze są tak szurnięci, żeby ryzykować modele, których koszt zaczyna się od 2,5 tyś zł a kończąca na 5-8 za cenę jednego pucharu. Ale to jest w tym najpiękniejsze.
Przestraszony wciąż powiększającą się odległością i już poważnymi problemami z widzialnością model zdecydowałem się na powrót. Niestety brak doświadczenia i zimniej krwi w takich sytuacja przyczynił się do szeregu błędów. Wielokrotne pompki bardzo szybko pozbawiły mnie wysokości, a jak już uspokoiłem model byłem bardzo nisko, ale sytuacja była jeszcze do opanowania. Niestety kolejny błąd, kiedy model skręcił ode mnie a ja za późno zareagowałem i nie pozostało mi już nic innego jak lądować na drugim końcu lotniska.
Niestety w tym niefortunnym locie model uległ uszkodzeniu, więc niemożliwy był start w 3 kolejce finału. A co najmniej 3 miejsce było tak blisko wystarczyło nie lecieć tak daleko i spokojnie wylądować. Teraz po spokojniej analizie można go zaliczyć do działu "Nauczki na przyszłość". "

Finały seniorów pokazały wszystkim jak się powinno latać! To było coś niesamowitego: wyholowanie się w 7 sek. max i lot do ostatniej sekundy! (a należy wspomnieć, że warunków jako takich nie było).

Ostatecznie Michał zajął 3 miejsce i został 2 vice mistrzem, a Marek był 5. Gratulujemy!

Galeria zdjęć  :  Kliknij!

Zdjęcia wykonał Maciek M.